Sojusz Arrare Corruptum
Zapewne zastanawiacie się co zrobić w obecnej sytuacji.
Też się zastanawiałem. Trzeba zrobić co trzeba czyli to (przepraszam za odrobinę klimatu w poście):
Arilinell napisał:
Hej wam buce.
Macie przed sobą kawał inteligentnego i wyrachowanego skurwysyna, który idzie po ludziach jak po szczeblach, czytać mnie.
Kiedy już się zapoznaliśmy przejdźmy do dyplomacji.
Zasadniczo zwykłe "Chuj wam w dupę" by starczyło, aczkolwiek do takiego chamstwa się nie zniżę wobec włatcuf adenuf.
Teraz pewnie wielu zaciera ręce, będzie z kim się bić. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Jedynym celem istnienia naszego, co słusznie odgadujecie, jest zrobienie wam z tyłka wylotówki na Katowice. Że zacytuję, "Mają rozmach skurwysyny" pomyślicie. A i owszem, mamy.
Ale jak to zrobić? zadałem sobie pytanie stojąc wobec nieskuteczności niezdyscyplinowanej armii dzieci neo jaką było SA...
Jak pokonać silny klan, z armią cieniutkich jak barszcz w Oświęcimiu popleczników.
Cóż, czas zbudować równie mocny klan, nowy sensowny sojusz, rozwinąć go, i wtedy uderzyć. No właśnie, czas i rozwój.
Ale duchy się nudzą bez wojny, będą nas prowokować, będą przeszkadzać w osiągnięciu celów. Użyją do tychże prowokacji eitelu, liscia czy co się pod rękę nawinie.
A my was będziemy zlewać. Liczycie na uczciwą walkę, pseudoklimat pod pvp, na równego przeciwnika, na zabawę która rozwieje wszechogarniającą nudę? Że pobawimy się kulturalnie w imperium na prerii wedle waszego widzimisie? To od razu zmieńcie grę na WoW albo zróbcie preorder na WAR.
Zrobię wszystko tak, by było na przekór waszym chęciom, staraniom i oczekiwaniom, by uprzykrzyć życie i obrzydzić grę.
Zagwarantuję wam jedynie nudę, byście przez własną głupotę i frustrację zebrali jak najwięcej wysokokalorycznych owoców tropikalnych o charakterze fallicznym.
Prowokacje słowne olejemy, stuknięcia, podkradanie mobów i inne takie drobiazgi też. Łamanie regulaminu, cóż, mam nadzieję że wykażecie rozsądek i nie będzie takich zdarzeń, to nie będzie potrzeby zgłaszać.
Innymi słowy obijajcie się z kąta w kąt, bo olewamy duchy parabolicznie ciekłym moczem. Very Happy
Będzie to czynione środkami wszelkimi, zgodnie z prawem Allseronu, zasadami na nim panującymi i wykorzystywaniem tegoż w zagraniach taktycznych.
Rozdajecie karty? Ja mam znaczoną talię <pokazuje kozakiewicza>.
Nawet dzieci wiedzą że duchy nie istnieją.
Miłego dzionka.
PS. Chciałem wam zadedykować przyśpiewkę:
http://pl.youtube.com/watch?v=A5Yq9Xykk5E
Taką notkę zadedykowałem duchom na ich stronie, ucieszyli się na pewno.
Celem jej było wywołanie u nich zdegustowania, rozczarowania, świadomości tego że ich obecność i wyczekiwanie nie prowadzą do niczego. Czyli pogłębienie tego co mają teraz; nuda i brak celu.
Teraz Wam przedstawię dlaczego tak trzeba.
W zależności od tego jak pójdą rozmowy z KG, zapewne dziś zakończymy wojnę z Rengou.
Osobiście trzymałbym się sojuszu z nimi, bo są jak do tej pory najbardziej rzeczowi i zorganizowani, a jeżeli mamy w realnym terminie nawiązać walkę z gejami i duchami, będzie potrzebny sojusznik. Do pokonania mamy zestaw cipek w postaci rengou i gejtelu przyczepionych do Duchów.
Nie możemy dać się sprowokować do wojny, bo przeciw nam stanie Rengou, Eithel i Duchy, jedyne co osiągniemy to wyniszczenie naszych klanów i sojuszy ->patrz Mindon, SeinAmarath, wcześniej KG.
Zwyczajnie nie jesteśmy gotowi technicznie na taką jatkę.
Reszta jest wyjaśniona w poście do Duchów.
Oni chcą wojny.
My im nie damy tego co chcą.
Na tym polega nasza wolność wyboru.
Nie będę robił tego co chcą duchy. Chuj im w dupę, kotwica w plecy i taczka gruzu.
Do każdego z was indywidualnie należy wybór czy zachowa się tak jak chciałyby duszki, czy zrobi im na złość. Czy da się sprowokować na spocie, wda się w pyskówki czy jakąś bezsensowną walkę która w konsekwencji zniszczy nas i zaprzepaści to co możemy osiągnąć. Czy też wytrzyma do właściwego czasu by im zrobić z dupy jesień średniowiecza.
Gwarantuję że prowokacji będzie na każdym kroku masa. Będą wymyślać różne sposoby, od wyzwisk, po przeszkadzanie na koksie. Prędzej czy później kogoś zapekują. Pamiętajcie że im dłużej będziemy ich olewać, tym bardziej wściekli i sfrustrowani będą. To nasz cel.
Jeżeli zakończymy wojnę z rengou - 4 tygodnie odpoczynku już w tej chwili nam przysługuje.
Mamy i inne asy w rękawie, ale to będzie trzeba z KG dogadać.
Widzieliście na siege co potrafi sojusz naszych 2 klanów. Nie zdziwiłbym się gdybyśmy sami rozwalili obrońców. Jesteśmy zorganizowani, jest nas dużo, trzymamy poziom intelektualny ciut wyżej niż dzieci neo z sa. Warto się tego trzymać i dobrnąć do celu. Boją się nas już teraz, dlatego chcą zniszczyć w zalążku.
Mam nadzieję że wybierzecie rozsądnie.
Offline
Z wytrzymywaniem prowokacji u nas jest ciężko... nie raz i nie dwa nasi dali się podpuścić...
Offline
Draconis
Takich sytuacji po porostu nie może być i koniec .
Offline
Noctarius napisał:
Z wytrzymywaniem prowokacji u nas jest ciężko... nie raz i nie dwa nasi dali się podpuścić...
No cóż, to się będą musieli nauczyć. Tym różni się dziecko neo od rozsądnego gracza. Tym się różni wygrany od przegranego.
Ja mam prosty sposób na dyscyplinę - kto nie słucha wywalam.
Offline
AyanMoore
Po przeczytaniu posta Ariego ;D zrobiło mi sie tak jakoś fajnie ;D I jestem tego samego zdania
Offline
Offline
W sumie nie poddał się jeszcze tylko SelKestal, ciekawe czy będą chcieli walczyć przez kolejne 2 tygodnie i znów poproszą duchów o obronienie im Oren. No chyba , że też dzisiaj się wyjaśni poprzez odpowiednią kapitulację
Offline
Całość poddanych
To co yaver dał + poniższe
http://forum.allseron.com/showthread.php?t=8107
http://forum.allseron.com/showthread.php?t=8103
Offline
Więc... najlepiej sprawę opisze ten obrazek...
http://img139.imageshack.us/my.php?imag … 064jk8.jpg
Ostatnio edytowany przez Noctarius (2007-10-28 11:41:34)
Offline